piątek, 20 grudnia 2013

Cywilizacja Miłości w Chrzanowie

Dziękujemy licznie przybyłej publiczności na spotkanie w Chrzanowie.
 Tym razem mówiliśmy o Cywilizacji Miłości na Kubie. Pielgrzymowaliśmy w kraju który potrzebuje dużo modlitwy i miłości i gdzie łamane są podstawowe prawa człowieka.
Są już pierwsze owoce pielgrzymki Idzie Człowiek na Kubie. Ostatnio pomimo blokady internetu na Kubie, dostaliśmy takiego emaila:

POKÓJ I DOBRO
Witajcie drodzy przyjaciele pielgrzymi. Jestem tym chłopakiem z Los Arabos [którego spotkaliście], bardzo gratuluję Wam tego szlachetnego trudu pielgrzymowania, modlitwy, postu, pokuty, rozmowy z Bogiem Ojcem. Ja dzięki Bogu mam się dobrze, zacząłem proces powołaniowy, żeby zostać zakonnikiem, chcę być franciszkaninem konwentualnym. proszę, módlcie się za mnie i za to wezwanie, które Bóg do mnie kieruje.
Muszę Wam powiedzieć, że naprawdę byliście dla mnie inspiracją do tego, by zrobić rzeczy nieco szalone dla Chrystusa, dla Niego warto robić wszystko. Mam nadzieję, że rozumiecie to, co Wam napisałem.
Nich Bóg, który jest miłością, błogosławi Wam i wynagrodzi za tyle dobra, ile zrobiliście.
Kochający Jorge








sobota, 16 listopada 2013

Nasz reportaż o Kubie w miesięczniku WPIS

"Piękniejszej ludzkie oko nie widziało” – miał powiedzieć o kubańskiej wyspie Krzysztof Kolumb. Latem tego roku pielgrzymując 900 km,   przeszliśmy  Kubę z zachodu na wschód śladami pielgrzymki bł. Jana Pawła II z 1998 r. niosąc prymaty cywilizacji miłości bł. Jana Pawła II. W najnowsym numerze miesięcznika Wiara Patriotyzm i Sztuka można przeczytać nasz artykuł o tej pielgrzymce.

http://e-wpis.pl/pl/smutny-kraj-na-pieknej-wyspie

Ostatnio w radiu watykańskim można było posluchać  audycji z naszym udziałem. Całość poświęcona była naszej pielgrzymce na Kubie.
Audycja powstała w lubelskim radiu eR i można posłuchać jej pod tym linkiem.

http://www.naszewedrowanie.blogspot.com/2013/09/reportaz-pielgrzymka-na-kubie.html












sobota, 9 listopada 2013

audycja w Radiu Rodzina

W czasie naszej drogi we Wrocławiu mieliśmy przyjemność spotkać Emila Mendyka prezesa Stowarzyszenia „Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce”Emil w milej atmosferze przeprowadził ze mna i Michałem oraz Karolina i Damianem wywiad na temat Nowej Drogi.

Efektem jest audycja której będzie można posłuchać.

Szósta audycja „Buen Camino!” będzie emitowana w środę, 13 listopada, o godz. 21:30, we wrocławskim Radio Rodzina. Słuchać jej będzie można we wschodniej części Dolnego Śląska oraz na stronie internetowej rozgłośni.
http://www.radiorodzina.pl/

Tym razem posłuchać będzie można opowieści uczestników projektu „Nowa Droga”, w którym uczestniczą młodzi pensjonariusze zakładów karnych na progu ich powrotu na wolność. Kiedy człowiek staje się wolny, czy można bać się człowieka, czego ludzie na wolności mogą nauczyć się od zwalnianych – to tylko niektóre z wątków, które pojawią się w tych opowieściach. Poza tym gościem audycji będzie Jacek Matuszczak z Chrzanowa, który opowie o swoich doświadczeniach z licznych pielgrzymek w Polsce, Hiszpanii, Włoszech i na Kubie. Nie zabraknie także zapowiedzi wydarzeń związanych z Drogą św. Jakuba na Dolnym Śląsku i nie tylko.

W domu

Od kilku dni jestem już w domu, czas na zasłużony odpoczynek. W poniedziałek 4 listopada doszliśmy po ponad 30 dniach do Zgorzelca, zrobiliśmy około 900 km. Dla Michała zakończył się pierwszy etap Nowej Drogi, czas pokaże czy wykorzysta szanse którą dostał.
Dla mnie była to jedna z trudniejszych i bardziej wymagających pielgrzymek. Ciężko iść z osobą, która ma całkiem inny sposób myślenia, patrzenia na życie i którą w dużym stopniu trzeba uczyć wszystkiego od nowa.
Osoby które wychodzą z zakładu karnego są mało samodzielne i trzeba nauczyć je od nowa jak poprawnie funkcjonować w społeczeństwie.
Michał na początku naszej wędrówki  był bardzo zamknięty w sobie i nieśmiały, ciężko było do niego dotrzeć. Pozatym wydawało mu się że wszystko z góry mu się należy a opiekun jest od tego aby spelniać jego zachcianki. Każdy gest bezinteresowności i pomocy wobec siebie przyjmował jak słabość drugiej osoby. Często pytał co mi daje mówienie prawdy i czy dobrze na tym wychodze.

Dopiero z czasem podczas drogi zaczął się powoli zmieniać. Zobaczył naprawdę że są ludzie którym zależy na nim, bez względu na to co zrobił i kim jest. Po drodze spotykaliśmy naprawde niesamowitych ludzi, którzy nas gościli albo zapraszali z drogi do siebie na coś do zjedzenia. Kiedy dowiadywali się że Michał wyszedł właśnie z zakładu karnego, nie byli tym faktem przerażeni ani zdziwieni. Dzięki takim osobom spotkanym po drodze powoli zaczął się zmieniać.
Kiedy ja mówiłem znajomym i rodzinie że pójde z  takim człowiekiem to częstym pytaniem było czy się nie boje że coś mi się stanie.
Teraz wszyscy już wiedzą że strach ma wielkie oczy i nie ma się czego bać.

Dziękujemy wszystkim którzy za nas się modlili, bez tego byśmy nie doszli oraz tym którzy wsparli finansowo nasze pielgrzymowanie, jesczcze przed wyruszeniem w drogę,  tym spotkanym po drodze jak i tym których nie znam osobiście. Dziękujemy też tym którzy przyjmowali nas na nocleg czy zaprosili na poczęstunek. Dziękujemy wszystkim ludziom spotkanym po drodze którzy okazali nam swoją życzliwość.

Podziękować trzeba też Panu Piotrowi  z Meindl Polska dzięki któremu mogłem nabyć po korzystnej cenie buty Buty Vakuum Men 3.0 GTX.














środa, 30 października 2013

Wrocław

Czas leci bardzo szybko, zostało nam już tylko 6 dni drogi do Zgorzelca.
Teraz jesteśmy we Wrocławiu. Wczoraj wychodząc z Oławy mieliśmy niezłą przygode. Ktoś złożył zawiadomienie o dwójce podejrzanych ludzi z plecakami, czyli o nas no i spisała nas policja kryminalna, nagle zatrzymał się samochód i wysiadło z niego dwóch gości którzy się wylegitymowali i pytali co mamy w plecakach. Sytuacja bardzo zabawna bo co może mieć pielgrzym w plecaku. Ale Michałowi serce podskoczyło bo przecież ma warunek.
Ostatnie dni to zaskoczenie bo spotykaliśmy na naszej drodze niesamowitych księży w Opolu Malinie, Skorogoszczy i Oławie. Dziękujemy im bardzo za gościnność, bezinteresowność, poświęcony nam czas a księdzu proboszczowi z parafii Św. Piotra i Pawła w Oławie za wsparcie finansowe.
Mój podopieczny Michał zmienił się na lepsze, widać że droga ma bardzo dobry wpływ na Niego, pomimo kontuzji scięgna i uda, nie poddaje się i chce iść dalej.
Dziś byliśmy też w radiu Rodzina, gdzie Emil Mendyk ze Stowarzyszenia Dróg Św. Jakuba w Polsce , przeprowadził z nami wywiad. Audycje będzie można posłuchać 13 listopada o godzinie 21 30 w radiu Rodzina oraz przez internet www.radiorodzina.pl

piątek, 25 października 2013

Opole

Dziś doszliśmy do Opola. Pogoda znowu nam sprzyjała.
Zrobiliśmy ponad 25 km. Gościnnie przyjęto nas w parafi pod wezwaniem św Jadwigi. Bardzo tu dbają o pielgrzymów, zasługa w tym księdza proboszcza i jego wikariusza. Droga była malowniczą ale szlak od góry św. Anny bardzo słabo oznakowany. Michał po drodze dużo marudzil, szczególnie pod koniec drogi gdy szliśmy przez las. Ciągle go coś gryzlo. Za to zaskoczył mnie pozytywnie bo chciało mu się śmieci moje zanieść do kosza. Dziś byliśmy też w Kamieniu Śląskim miejscu gdzie urodził się św. Jacek. Jutro idziemy do Skorogoszczy





Śląsk opolski

To już trzeci tydzień pielgrzymowania. Pogoda dopisuje mamy piękną jesień.
Przednami jeszcze 11 dni drogi. Idzie się coraz trudniej dzisiejsza młodzież jest
bardzo słaba Michał ma liczne kontuzję.
Pozatym wydaje mu się że wszystko mu się należy. Dużo o tym rozmawiamy, musi też popracować nad empatią wobec
innych ludzi. Staram się go tego nauczyć.
Czasem marudzi gorzej niż moja żona.
Zato po drodze robi dużo zdjęć i interesuje go otaczający świat.
Aktualnie jesteśmy na Górze św. Anny.
Jutro ruszamy dalej do Opola, w  poniedziałek
mamy dojść do Wrocławia.

środa, 16 października 2013

w strone Jury

Jutro po dwóch dniach odpoczynku w goscinnym WAJ czyli u Jezuitów, którzy nas nie zagłodzili a dobrze nakarmili , ruszamy dalej. Podziękowania szczególne dla ojca Wojtka Kowalskiego SJ oraz ojca Grzegorza Kramera dzięki któremu nocleg udało się załatwić.
Dziś i wczoraj towarzyszyła nam tez ekipa filmowa, która kręci film o Nowej Drodze, jest to trochę męczące dla nas  ale trzeba to przeżyć.
Odpoczywaliśmy, pograliśmy w piłkarzyki, tłumaczyli każdej osobie która przychodziła do duszpasterstwa akademickiego kto my. Udało się tez być na mszy akademickiej dla studentów.
Michał mówi ze da rady iść ale kostke trzeba usztywnić, pani doktor w szpitalu mówiła że może iść dalej, przepisała też lekarstwa na zapalenie ścięgna. Zobaczymy co przynieście jutrzejszy dzień. Idziemy z Krakowa do Grodziska, liczmy na dobrą pogode, będziemy szli przez Jure Krakowsko - Częstochowską.
Jesienią Jura powinna być piękna i mamy nadzieje zobaczyć to na własne oczy.

wtorek, 15 października 2013

w Krakowie

11  dzień w drodze, przebyte 300 km , od czasu jak wyruszyliśmy z Lublina. Przed nami jeszcze prawie 20 dni. Pogoda nam dopisuje mamy prawdziwą polską złotą jesień. Małopolski szlak św. Jakuba przywitał nas pachnącymi sadami pełnymi jabłek, w tym roku zbiory będą  wyjątkowo obfite.
Dopiero się poznajemy z Michałem ale udało mi się zwrócić uwagę na to żeby mówił prosze i dziękuje.
Ciężko jest zmienić przyzwyczajenia i  nawyki drugiego człowieka. Ostatnio robimy codziennie ponad 30 km. Ludzie reagują życzliwie na naszą pielgrzymke, zdarzało się że pare razy zapraszano nas na kawe , szarlotke czy też nawet skromny posiłek. Ludziom nie przeszkadza to z kim ide, na Michała i jego problemy oraz chęć zmiany reagują bardzo pozytywnie. Wczoraj byliśmy w Więcławicach Starych, gdzie na szlaku Jakubowym gdzie poznaliśmy tamtejszego proboszcza a gościnnie przyjęła nas pod swój dach pewna rodzina. Dziś jesteśmy w Krakowie , zostajemy tu dwa dni bo Michał ma problemy z nogą, pięta jest przeciążona i wdało się zapalenie. Byliśmy w szpitalu na Kopernika, zrobiono prześwietlenie. przepisano lekarstwa. Mam nadzieje że w czwartek będziemy mogli ruszyć w drogę. Nocujemy gościnnie w duszpasterstwie akademickim WAJ u Jezuitów.

poniedziałek, 7 października 2013

W drodze

Dziś trzeci dzień jak jestem w drodze z moim  podopiecznym , Michałem.
Ale może napisze po kolei. Do Lublina pojechałem już w poniedziałek, prosto z busa udałem się  do zakładu karnego gdzie  miałem pierwsze spotkanie z Michałem oraz z filmowcami którzy mają kręcić film o Nowej Drodze.
Przypomne że projekt Nowa Droga to idea resocjalizacji przez wspólne wędrowanie szlakiem św. Jakuba z Lublina do Zgorzelca osoby zwolnionej warunkowo z więzienia i opiekuna.
Samo oczekiwanie , odgłos otwieranych i zamykanych krat już działał na mnie dość przygnębiająco.
We wtorek odbierałem Michała już z zakładu karnego do Dąbrowicy gdzie mieliśmy kilkudniowy obóz przygotowawczy, nie dojechała druga opiekunka więc do soboty zajmowałem się dwoma chłopakami.
Wyszliśmy w sobote pierwszy etap to 26 km, wczoraj  22 a dziś 34 km.
Dziś szliśmy trzeci dzień jesteśmy w Annopolu , nie jest łatwo bo Michał siedział ostatnie kilka miesięcy i nie jest przygotowany kondycyjnie do przejścia ale dajemy rade. Pozatym towarzyszy nam ekipa filmowa więc chłopak czasem jest zdenerwowany. Jeszcze do końca się nie otworzył.
Krajobrazy po drodze są bardzo ładne mamy złotą polską jesień, sady pachną jabłkami.
W niedziele byliśmy na  mszy św. , warto dodać że Michał z własnej woli chociaż miał pewne opory.

Naszą pielgrzymkę włączyliśmy do pielgrzymowania dookoła świata i idziemy w intencji pokoju.

Gdyby ktoś chciał wesprzeć pielgrzymów to można to zrobić.



środa, 25 września 2013

Marzenie pielgrzyma

Ostatnie przygotowania; powoli czas się pakować, 30 września jadę do Lublina a potem to już tylko droga przez Polskę: Lublin - Zgorzelec - 900 km,  miesiąc bez żony...
Przede mną jeszcze ostatnie przygotowania. Tym razem trzeba zabrać cieplejsze rzeczy niż na Kube no i zakup butów na pielgrzymke, te które  mieliśmy  na Kubie bardzo dobrze się sprawdziły w tamtejszym klimacie ale na nasz polski - deszczowo jesienny okres się nie nadają.
Moim pielgrzymim marzeniem są buty firmy Meindl Vakuum Men 3.0 GTX.

Gdyby ktoś chciał wspomóc w realizacji tego marzenia to można się skontaktować ze mną za pomocą naszej skrzynki pielgrzymkowej naszadroga2011@gmail.com

Jesienią na szlak św. Jakuba

Jeszcze mam w pamięci pielgrzymkę, która odbyliśmy z Darwiną na Kubie a już nadchodzi nowa.
Tym razem po Polsce z Lublina do Zgorzelca , drogą św. Jakuba, miesiąc wędrówki i 900 km.
Tym razem nie kubańskie upały a  polska chłodna jesień.
Tym razem nie z Darwiną a z młodym człowiekiem.

Pierwszy raz od ślubu będziemy z Darwiną z dala od siebie, ciężko będzie wytrzymać ten miesiąc.Ale myśle że warto poświęcić swój czas dla drugiego człowieka.

Wraz ze mną pójdzie młody chłopak, którego życie już gdzieś tam mocno doświadczyło.
Wszystko to w ramach projektu Nowa Droga. Główną ideą projektu jest danie szansy osobom  zwolnionym warunkowo z więzienia.

Nowa Droga daje szanse młodym ludziom z zagmatwaną przeszłością  na zmiane ich życia na lepsze. Celerm jest pokazanie tym ludziom dobrej strony życia, droga ma ich zmienić na lepsze. Nikogo w życiu nie można z góry przekreślać, każdy zasługuje na to żeby odmienić swoje życie. Zwykle skupiamy się na ludziach, którym w życiu się powiodło, a zapominamy o tych, którzy zagubieni potrzebują naszej pomocy.

Dla mnie będzie to chyba najtrudniejsza z dotychczasowych pielgrzymek.
Jest trochę stresu czy podołam czy nie zawiode młodego człowiek, który ma wobec mnie pewne oczekiwania.
Już teraz prosze wszystkich o modlitewne wsparcie bo bez tego ani rusz.


Gdyby ktoś chciał jakoś wesprzeć pielgrzymkę to można to zrobić zapraszam Wesprzyj

Można też podesłać intencje, które będą omadlane podczas drogi skrzynka intencji





         przybliżona trasa naszego przejścia Lublin - Zgorzelec liczy około 900 km


poniedziałek, 23 września 2013

Gość w dom, Bóg w dom

W czwartek Darwina pojechała na rekolekcje dla katechetów specjalnych do Brennej, zostałem w domu sam ale nie na długo. W piątek, wielka radość przyszedł do Chrzanowa niezwykły pielgrzym Wojtek i w dodatku zatrzymał  się w naszym malutkim mieszkaniu.
Wojtek wyruszył blisko 4 miesiące temu wraz z czwórką innych  pielgrzymów na Wschód.
Z Głogowca miejsca urodzin św. Faustyny Kowalskiej ruszyli w pielgrzymce pojednania, przez Litwe, Białoruś, Rosje i Ukraine  modląc się o pokój. Od Moskwy Wojtek idzie już sam, za nim około 3,5 tyś km.
Do nas przyszedł prosto z Wadowic i odpoczywał w naszym domu dwa dni. W sobotę po wieczornej mszy św. Wojtek dał świadectwo pielgrzymowania w parafi św. Jana Chrzciciela w Kościelcu.
Wcześnie rano w niedziele ruszył dalej w kierunku Częstochowy, swoją pielgrzymke ma zamiar zakończyć w Glogowcu na ziemi Bożego Miłosierdzia.


Zniewoleni przez komunizm

Kuba rządzona przez braci Castro to jeden z ostatnich bastionów komunizmu.
Zastanawialiśmy się jak to będzie wyglądało.Już odprawa po przylocie na Kube, wygłąda niezbyt ciekawie. może być stresująca. Każdy jest dokładnie fotorafowany to samo przy wylocie.
Spodziewaliśmy się zobaczyć wszędzie hasła rewolucyjny, a tu okazuje się że jest ich już bardzo mało, przede wszystkim gdzieś na prowincji przed dużymi miastami. W samych miastat napisy na murach są już wytarte, i mało kto dba o ich odnowienie. Kuba to  państwo pomników rewolucyjych ale już zaniedbanych i często zniszczonych.

takich haseł spotyka się już coraz mniej na Kubie

W Santa Clara które Polakom kojarzy się z Che Guevara , słynnym  rewolucjonistom, młodym Kubańczykom kojarzy się przed wszystkim z wizytą  Jana Pawła II w tym mieście. Pytają nas dlaczego w Polsce nosi się jeszcze koszulki z Che, czemu polscy turyści gotowi są zapłacić 3 CUC czyli kubańskie dolary równe w wartości amerykańskim  za 3  peso  CUC  o wartości paru groszy z podobizną Che.Skąd ta popularność w Polsce  człowieka który ma tyle niewinnej  krwi na swoich rękach?

                     Che Guevara


Co z tym komunizmem? Jest ale byle jaki ogarnia go marazm,. Ze służb mundurowych najczęściej spotykaliśmy inspektorów transportu drogowego – czyli najczęściej panie, które służbowo zatrzymywały auta by podróżujący mogli jechać na stopa. Policja, wojsko, siedzi zamknięte w swoich luksusowych koszarach i chyba nie chce im się wychodzić na szarą kubańską rzeczywistość. Hasła rewolucyjne dawno straciły swój blask. Ten komunizm wygląda jakby lata świetności miał już za sobą. Mało kto już obchodzi święto 26 lipca albo urodziny Castro, my prawie nigdzie tego nie widzieliśmy poza nielicznymi wyjątkami.

Tylko ludzie – oni tak się przyzwyczaili do takiego życia, że chyba nie chcą tego zobaczyć. Jest im to jakby obojętne, brakuje im czegoś.

Zniewolenie społeczeństwa kubańskiego przejawia się przede wszystkim w braku dostępu do wolnych mediów, jedynymi istniejącymi mediami są te należące do państwa. Trudno to sobie wyobrazić ale zwykły Kubańczyk nie ma dostępu do internetu. Ludzie nie wiedzą jak żyje się w innych krajach.

Ludzie którzy próbują coś z tym zrobić , mogą być w każdej chwili aresztowani, pobici.
W więzieniach siedzą Ci którzy próbowali sprzeciwić się władzom. Do dziś nie została wyjaśniona tajemnicza śmierć w wypadku samochodowym w 2012 roku, najbardziej znanego kubańskiego dysydenta Oswaldo Payá Sardiñas. 
Terror na Kubie jest praktycznie legitymizowany i znajduje swój niejasny zapis w artykule nr 62 Konstytucji kubańskiej, mówiący: „(…) żadna z powyższych wolności przyznanych obywatelom nie może być wykorzystywana przeciw (…) istnieniu i celom państwa socjalistycznego, lub przeciw decyzji Ludu Kuby o budowie socjalizmu i komunizmu. Naruszanie tej zasady może być karane prawnie.”


I tylko kobiety w bieli, co tydzień gromadzą się w wyznaczonym miejscu by w ciszy pokazać że nie zgadzają się, że chcą inaczej. Tęsknią za swoimi mężami, ojcami, braćmi, którzy byli a dziś nie wiadomo gdzie są, czy jeszcze żyją, my spotkaliśmy je w El Cobre.


kobiety w bieli
apel wystosowany do społeczności międzynarodowej przez kobiety w bieli w 2003 roku.
 „My, żony, matki, synowie i córki tych mężczyzn i kobiet, niesprawiedliwie uwięzionych w następstwie ostatniej fali masowych aresztowań przeciwko pokojowemu ruchowi dysydenckiemu na Kubie, prosimy o Waszą solidarność i wsparcie dla międzynarodowej kampanii. Domagamy się w niej natychmiastowego uwolnienia naszych najbliższych, aresztowanych za korzystanie z wolności wypowiedzi i myślenia, a także za pragnienie pojednania naszego ukochanego narodu i poszanowania praw człowieka"


 Idąc chcieliśmy dawać nadzieje na lepsze jutro, rozdawaliśmy min. Kubańczykom obrazki z bł.ks. Jerzym Popieluszkom. 
Dla nas to  symbol walki z komunizmem, o czym napotkanym Kubańczykom mówimy  może trochę nieroztropnie – bo nie wiemy kim są napotkani przez nas ludzie, jaką stronę popierają. Jednak zdziwienie nie opuszcza nas do końca naszej drogi, dla nich to też ważny symbol oporu. Na Kubie bł. ks. Jerzy jest rozpoznawany, wielu napotkanych przez nas ludzi, zwłaszcza przy parafiach zna tę postać, wielu oglądało film o bł. księdzu Jerzym. Ci którzy spotykają się z nim po raz pierwszy, gdy słyszą z naszych ust, iż bł. ksiądz Jerzy został bestialsko zamordowany przez komunistów z czcią całuje obrazek z błogosławionym.

Kościół ma już pewną swobode ale dalej jest kontrolowany i szykanowany. 
Sami tego doświadczyliśmy w Placedas gdzie zostaliśmy zaproszeni na Kubańskie Światowe Dni Młodzieży, obchodzone równocześnie z tymi w Brazylii. Przed kościołem w którym zebrała się kubańska młodzież, służby bezpieczeństwa zainstalowały olbrzymie głośniki, które dość skutecznie zagłuszały to co działo się w kościele.
Ludzie którzy noszą symbole religijne nie mogą liczyć na Kubie na prace. By dostać pracę, każdy obywatel musi podpisać deklarację poparcia Komunistycznej Parti Kuby.

Na prownicji można się zdziwić bo zamiast salsy  wszędzie rozbrzmiewa od wieczora do rana dudniące techno, łatwo przy pomocy takiej muzyki ogłupiać  i sterować ludźmi.




  są obrazki jest radość




                                                                   w geście zwycięstwa nad systemem 


.



.

czwartek, 5 września 2013

15 urodziny po kubańsku




Podczas pielgrzymki na Kubie, mieliśmy okazje dwa razy uczestniczyć w ważnych urodzinach,na 3 byliśmy zaproszeni ale niestety musieliśmy iśc dalej.

Na Kubie, jak w większości latynoskich krajów młoda dziewczyna wyjątkowo obchodzi swoje 15 urodziny. Wygląda to jak nasze wesele i często tyle kosztuje. Uroczystosć ta zwana jest Quinceanera czyli piętnastka i prawdopodobnie wywodzi się z obrzędu Majów, podczas którego młode dziewczęta wchodziły w dorosłość.
W tym dniu nastolatka staje się dorosła, w wielu domach od tego momentu córka ma prawo umawiać się na randki,chodzić na tańce.
Przygotowania do takiego wydarzenia trwają odpowiednio wcześniej i czasem kosztują tyle co nasze wesela. W dniu urodzin dziewczyna wraz z najbliższą rodziną udaje sie do fotografa. Jego zadaniem jest stworzenie wyjątkowych zdjęć, które dziewczyna będzie mogła potem prezentować.
Dziewczyna ma robioną profesjonalą sesje fotograficzną jak by była modelką, co uderza to brak uśmiechu na zdjęciach, widocznie taka moda.Oczywiście ważnym punktem jest też uroczysta Msza św.

My kiedy doszliśmy po upalnym dniu na nocleg w jednej z parafii, dowiedzieliśmy się że wieczorem ma być uroczysta msza.Chociaż padnieci poszliśmy, najpierw myśleliśmy że jest to ślub, każdy by tak pomyślał na widok młodej dziewczyny w ślubnej sukni, nasze wątpliwości wzbudził jednak wiek pana młodego który mógłby być ojcem ślicznej dziewczyny, co okazało się prawdą. Przed mszą jak i na zakończenie na telebimie były wyświetlane zdjęcią z życia nastolatki, teraz już dziewczyny która wkracza w dorosłe życie. Na Mszy było bardzo dużo ludzi, niektórzy widać było że po raz pierwszy, wszyscy ludzie ubrani jak na warunki kubańskie  bardzo modnie i odświętnie.

Nam udało się zostać zaproszonym na mini party, zaproszonych było kilkadziesiąt osób. Każdy zostal obdarowany dużym pudełkiem w którym znajdowało się ku naszemu zdziwieniu jedzenie, kawałek tortu, ciasto oraz drobne przekąski i kanapki, do picia podawano owocowy kompot oraz zielony napój, który okazał się być miętówką zaprawioną bardzo mocno alkocholem.
Naszym prezentem dla solenizantki był krzyżyk pielgrzyma oraz obrazek Jezu Ufam Tobie. Mieliśmy okazje porozmawiać z ojcem dziewczyny oraz być zaprezentowanym całej rodzinie jako niezwykli pielgrzymki z Polski.
Drugi raz na podobnych urodzinach byliśmy na jednym z kolejnych noclegów w Colombi, tam po równie uroczystej mszy , odbyło się przyjęcie z muzyką, co nas zdziwiło chociaż bylo dużo ludzi, fajna sala i puszczano muzyke to nikt nie tańczył, a gdzie podziała się  ta kubańska salsa ?. Podawano też dużą ilość różnych domowych alkocholi, nie mogło zabraknąć też oczywiście zestawu do jedzenia.

Ostatni raz z piętnastką, mieliśmy do czynienia w Gaspar na noclegu u pewnej rodziny. Samo nocleg to już było wielkie wydarzenie bo na Kubie władze zakazują nocować cudzoziemców i parafie oraz rodziny które nas gościły mogły mieć przez to kłopoty.
Córka naszych gospodarzy następnego dnia miała mieć 15 urodziny, pomimo nerwowego wyczekiwania i ostatnich przygotowań zostaliśmy bardzo mile przyjęci. Dziewczyna wchodząc w dorosłe życie miała już skonkretyzowane plany , liceum a potem studia medyczne, normalnie mało się usmiechała dopiero podczas rozmowy z nami na jej ustach pojawił się piękny uśmiech, ale czuć było że jest przejęta jutrzyjszym dniem.
Następnego dnia całą rodzinką wcześnie rano wszyscy jechali do miasta na sesje fotograficzną, potem miała być msza a wieczorem przyjęcie urodzinowe. Nas też zaproszono niestety rano trzeba było wstać i iśc dalej.

filmik z uroczystej mszy urodzinowej w której braliśmy udział



                                                   
                                                 z piękną Kubanką w dniu jej 15 urodzin



tort urodzinowy




dzień przed urodzinami w Gaspar

                                          pokój młodej dziewczyny dzień przed urodzinami

wtorek, 3 września 2013

Reportaż Pielgrzymka na Kubie

Zapraszamy serdecznie  do posłuchania  w lubelskim  radiu eR , audycji z pieszej  pielgrzymki którą odbyliśmy na Kubie na przełomie lipca i sierpnia tego roku.







trasa naszej pielgrzymki liczyła około 900 km i wiodła z Havany do El Cobre



Matka Boska Miłosiernia z El Cobre patronka Kuby i wszystkich Kubańczyków

 kubańskie dzieciaki lubią polskie lizaki


                                                                       pola ryżowe


                                                               gdzieś w drodze

                                                               
                                                z kubańską pięknością w dniu jej 15 urodzin

 
                                                         weteran walko z okresu rewolucji


                                                           wychodziliśmy zwykle skoro świt




                                                     mieliśmy ze sobą flagi kubańskie i polskie




                                                   podstawowy transport na Kubie ciężarówka




                                                        El Cobre

                                                         
                             przez całą droge nieśliśmy Tablice Pokoju którą zostawiliśmy w El Cobre


sobota, 31 sierpnia 2013

Audycja w lubelskim radiu eR

Ostatnio nagrywaliśmy audycje w lubelskim radiu eR, które objęło wraz z Stowarzyszenia Solidarności Globalnej patronat nad naszą pielgrzymką na Kubie.

W reportażu odniesienia do miejsc, ludzi, ich codzienności i religijności. Jak Kubańczycy przyjęli polską pielgrzymkę o jedność ich narodu, jakie znaczenie miała ta droga i jakie budziła reakcje?

Zapraszamy na reportaż,o pierwszej pieszej pielgrzymce na Kubie, niewątpliwie było to historyczne wydarzenie dla tego kraju Jego emisja już w tę niedzielę 1. września, początek tuż po godz. 19.00.


Audycji można słuchać tradycyjnie jak i przez internet pod tym linkiem  http://radioer.pl/
Już teraz można posłuchać krótkiej zapowiedzi, tego o czym będziemy mówić w niedziele.






Zapraszamy też do posłuchania audycji o nas która została wyemitowana przed naszym wyjazdem na Kube




w radiu eR

odpoczynek którego nie było

Wydawało by się że po powrocie z pielgrzymki na Kubie, jesteśmy tak zmęczeni że będziemy odpoczywać, nic bardziej mylnego, czasu na odpoczynek było zaledwie jeden dzień. Ostatnie dwa tygodnie mieliśmy dość napięte ale bardzo fajne, bo lubimy przemieszczanie się, odwiedziny przyjaciół i nieoczekiwane wyjazdy.
Na początku pojechaliśmy autostopem do Lublina, po szybkiej modlitwie do Aniołów Stróżów , zatrzymał się od razu samochód do samego Lublina, ale to nie miał być dziś nasz bezpośredni cel bo wmiędzyczasie Darwina zadzwoniła do Magdy, naszej koleżanki z Potoczka, niedaleko Janowa Lubelskiego, więc wysiedliśmy trochę wcześniej aby spotkać się na kilka godzin z Magdą, która wspaniale nas ugościła pysznym obiadkiem. Do Lublina dotarliśmy wieczorem, jak zwykle gościliśmy u księdza Mietka w Dąbrowicy.
Następny dzień to podsumowanie naszej tegorocznej pieszej pielgrzymki po Kubie.
Mieliśmy pierwszy pokaz slajdów dla bardzo wymagającej publiczności, ale też bardzo zainteresowanej i zadającej dużo pytań co lubimy, były to osoby niepełnosprawne przebywające w Dąbrowicy na wczasorekolekcjach. Wieczorem nagranie audycji w lubelskim radiu eR oraz pokaz slajdów dla pracowników radia i wolontariuszy.

Następny dzień czwartek szybki powrót dodomu tym razem komfortowo tanim busem, warto zakupić wcześniej bilet przez internet.
Spieszyło się nam bo w piątek przyjeżdżali nasi przyjaciele z Estoni pani Halina, która jest przewodniczącą Towarzystwa Przyjaźni Polsko Estońskiej organizowała ekumeniczną pielgrzymke , wśród jej uczestników byli Polacy, Rosjanie i Estończycy,katolicy i prawosławni. My zostaliśmy poproszeni o oprowadzenie grupy po Krakowie co z chęcią zrobiliśmy. Nie obyło się bez złośliwości, bo spotkani przechodnie mówili pogardliwie o naszej grupie ruscy.
A wieczorem zmęczeni ale zadowoleni ruszyliśmy dalej tym razem na wieś w Pasmo Brzanki do Żurowej gdzie przez dużą część roku mieszka nasza ciocia. Tam wypoczywaliśmy, i co wieczór było jedno z naszych ulubionych zajęć  czyli ognisko i kiełbaski.
We wtorek już musieliśmy jechać do domu bo Darwina tego dnia znowu musiała iść do pracy.
Wieczorem miła niespodzianka zadzwonił nasz przyjaciel z Warmińskiej Pieszej Pielgrzymki do Ostrej Bramy ksiądz Jacek i mówił że jest z rodzicami w Częstochowie, więc zaprosiliśmy ich do siebie.
Środe i czwartek mieliśmy wypełniony zwiedzaniem bliższej i dalszej okolicy min. obóz w Auschwitz-Birkenau i Kraków.
Czwartek był dniem wyjątkowym to  były urodziny Darwiny, która niestety nie mogła być z nami przez cały czas zwiedzania Krakowa bo miała od 14 spotkanie katechetów w Łagiewnikach.
Do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego przyjechaliśmy po Darwine, księdzu Jackowi udało się też o 19 odprawić specjalnie dla Darwiny , w kaplicy Sanktuarium Msze urodzinową.
W piątek pożegnaliśmy ks. Jacka i jego rodziców którzy pojechali już sami do Wadowic i Kalwari Zebrzydowskiej,
Darwina w tym czasie już była w pracy w szkole, gdzie pracuje jako katechetka specjalna, uczy osoby niepełnosprawne, autystyków i osoby z zespołem Downa a ja już niebawem zaczynam kolejną pielgrzymke w październiku znowu wyruszam na pielgrzymi szlak tym razem w ramach Nowej Drogi, z podopiecznym, który będzie na zwolnieniu warunkowym, przejde około 900 km z Lublina do Zgorzelca, szlakiem św. Jakuba.

 pierwszy pokaz slajdów z Kuby

 z Estończykami

na wsi u wujostwa

 rynek krakowski


msza urodzinowa w kaplicy Bożego Miłosierdzia Kraków Łagiewniki