wtorek, 4 marca 2014

Wszystkie drogi prowadzą do Gryfina

Wszystkie drogi prowadzą do Gryfina czyli jedziemy na Włóczykija


Dla tych wszystkich którzy nie byli polecam obejrzeć spot promujący Włóczykija.




Początek marca spędziliśmy dość daleko od domu, prawie 11 godzin pociągiem pkp ale warto było, pojechać na Włóczykija.
Najpierw Szczecin i gościnne przyjęcie przez Wojtka, jednego z nas czyli pielgrzyma ze Wspólnoty Pielgrzymów Bożego Miłosierdzia. Wojtek miło  nas zaskoczył, miał dla nas dużo czasu i mogliśmy wspólnie pozwiedzać  Szczecin. Dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy o mieście od niezrównanego gawędziarza jakim jest Wojtek..
Samo miasto jest dość przyjemne szczególnie jak się ogląda panorame miasta z góry przy dobrych lodach.




Czasu nie było dużo ale Wojtek wykombinował samochód, fajnie było  rozbijać  się po Szczecinie niezłym Audi A6. Dzięki temu mogliśmy szybko o 15 pojechać do katedry żeby odmówić koronke a potem jeszcze droga krzyżowa w intencji Ukrainy.
Potem tylko obiadek czyli rybka za 20 pln w restauracji Chief , naprawde polecamy, jest to co lubimy duże porcje, smacznie, miła obsługa no i do 16 obiady w rewelacyjnej cenie.
Późnym popołudniem spotkanie z ekipą TVP która nakręciła z nami materiał o naszej pielgrzymce na Kubie.



Wieczorem nie brakło w przytulnym mieszkanku Wojtka klimatów gitarowych, omawialiśmy też nasze plany pielgrzymkowe na ten rok.


W sobote dośc długo leniuchowaliśmy sobie u Wojtka a potem robiliśmy obiadek, nasz wyjazdowy hit czyli wielkie smażenie placków ziemniaczanych w Szczecinie, ba takie placki robiliśmy już nawet w Portugalii.
Naprawde zawsze są pyszne i chrupiące. Wiec myśle że warto nas zapraszać do siebie, gdy gdzieś jedziemy albo pielgrzymujemy.


Potem pojechaliśmy do Gryfina na 8. Gryfiński Festiwal Miejsc i Podróży "Włóczykij",  w niedziele mieliśy tam prezentacje o pielgrzymowaniu na Kubie dla Cywilizacji Miłości i pokoju na świecie.
Gryfiński festiwal to najewiększa tego typu impreza w Polsce ponad 100 pokazów ze wszystkich stron świata, liczne koncerty, wycieczki, filmy. Były nawet specjalne pokazy i warsztaty dla najmłodszych.
Oczywiście nie mogło zabraknąć dobrej kuchni, tej filmowej i regionalnej. My sami w niedziele zajadaliśmy się bardzo dobrymi kiełbaskami, tutaj ukłony dla Pań które je przygotowywały.

Pierwsze kroki w Gryfinie skierowaliśmy do domu kultury, gdzie mieściło się biuro festiwalowe. Przywitali nas tam bardzo miło i sympatycznie, dostaliśmy też mape z naszym noclegiem. Mieliśmy całkiem duży pokój do swojej dyspozycji.
Wieczorem udaliśmy się na festiwalowe koncerty wystąpiły zespoły: DR. MISIO , TABU i MARSZAŁEK PIZDUDSKI ONE MAN BAND. Nam szczególnie spodobał się zespół Tabu, na pewno będziemy wracać do ich piosenek. Atmosfera na scenie była bardzo gorąca. Wszyscy świetnie się bawili.


W niedziele rano poszliśmy na Msze Św. i adoracje, potem szybki obiad bo o 15 nasz pokaz.
Byliśmy troche zestresowani, pierwszy raz dla tak dużej publiczności no i taki duży ekran ale zupełnie niepotrzebnie.
Obsługa i główny organizator Przemek byli bardzo wyrozumiali. Podczas prezentacji  daliśmy świadectwo pielgrzymowania i modlitwy nogami na Kubie. Opowiedzieliśmy też o Cywilizacji Miłości i prymatach bł. Jana Pawła II :człowiek przed rzeczą, etyka przed techniką, być przed mieć, miłosierdzie przed sprawiedliwością.
Publiczność dopisała, żywo reagowała a  po pokazie nie obyło się  bez pytań  Kube i pielgrzymki.
Z tego co pokazywaliśmy najbardziej podobał się filmik z kubańskich urodzin.



Po nas tematyka wędrowania była kontynuowana dalej, bardzo ciekawie o Indianach i wspólnym z nimi przemarszu przez USA opowiadał Marek Nowocień , niewątpliwie było to bardzo ważne wydarzenie historyczne i  kulturowe. Potem jeszcze publiczność do łez rozbawił swoimi opowieściami z Rosji Hajer, na koniec przenieśliśmy się na drogi i bezdroża Azji aby dotrzeć do Afganistanu.

Ostatnim akcentem było wieczorne  spotkanie z  z Adamem Bieleckim, pierwszym zimowym zdobywcą ośmiotysięczników Gaszerbrum I (9 marca 2012) i Broad Peak (5 marca 2013). Niestety czas wzywał i mogliśmy być na spotkaniu  tylko chwile. Ale to co usłyszeliśmy było naprawde porywające i opowiadane z prawdziwą autentyczną pasją.

Festiwal bardzo miło i pozytywnie nas zaskoczył. Organizatorzy, wolontariusze, wykonali kawał dobrej roboty i na pewno jeszcze tam wrócimy.


 zamek książąt pomorskich w Szczecinie

 Wały Chrobrego

 panorama Szczecina


                       Gryfino zabytowy kościół

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nie będzie Was na Kolosach w Gdyni. Fajnie było by posłuchać o pielgrzymce na Kubie i wreszcie Was poznać.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu też żałujemy Mam nadzieje że w końcu uda się nam Ciebie poznać, pozdrawiamy serdecznie z Chrzanowa Jacek i Darwina

    OdpowiedzUsuń