niedziela, 19 października 2014

Nowa Droga na ziemiach odzyskanych

Dzień 27 Lwówek Śląski Lubań 23 km

Mało km a dzień się ciągnął jak nie wiem. Po mszy porannej udało się podbić paszporty pielgrzyma, ale i tak wyszliśmy na szlak dopiero około 9 rano. A potem to już było tylko gorzej. Jedyne co dopisywało to pogoda i ładne jesienne widoki. Sama droga wiodła przez lasy, bagna i błota , potem już za drogą ale ruch w tych rejonach jest znikomy, prawie żaden. Młody jakoś zniósł drogę przez błota i bagna, ale igak myślami to już jest poza, łamał też ustalony przez nas regulamin i esmsował podczas drogi. Miałem z Nim wieczorem rozmowę na ten temat, po prostu żyje już w innym świecie, powrotu do rzeczywistości i spotkań ze znajomymi, szczególnie z dziewczynami. Jutro obiecał poprawę wiec jestem dobrej myśli. Wczoraj rozmawiałem z Jego kuratorką fajna i życiowa kobieta, młodemu też już się podoba. Jedyny problem to taki że młody ma dwóch kuratorów, jednego w Szczecinie, a drugiego w Lublinie. Teraz trzeba tak załatwić żeby udało się przenieść sprawę ze Szczecina do Lublina, bo absurdem jest żeby młody jeździł z Lublina do Szczecina na spotkanie z kuratorem. Dziś nocujemy w luksusach , nasz koordynator wykonał dobra robotę i był tez dobry obiadek. Zbieramy siły na jutro, wielki dzień dochodzimy do Zgorzelca, tylko albo aż 22 km. Jutro idziemy na piwo, obiecałem młodemu postawić, należy Mu się, oczywiście będzie pełna kultura. Tak sobie dziś gadaliśmy i wyszło że ani razu nie pokłóciliśmy się poważnie podczas drogi, czy to możliwe podczas 30 dni przebywania ze sobą, a jednak tak, zawsze każdy dzień kończyliśmy w zgodzie. A przecież wieczorem mogły pojawiać się nowe punkty zapalne typu o której zgasić światło, czy dlaczego mam przyciszyć muzykę, tutaj do młodego nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń.

 To był dobry czas i dobra wędrówka podczas której dużo sam nauczyłem się  od młodego. Tak od takich ludzi naprawdę można dużo dobrego się nauczyć. Ważne też były spotkania z ludźmi po drodze. Trzymali kciuki za młodego, nie potępiali Go, pomagali bezinteresownie. Spotkania z księżmi, młody zobaczył inny kościół, innych ludzi otwartych. Szczególnie  pozostał Mu w pamięci ksiądz Jan Majewski z Więcławic Starych, który własnoręcznie zrobił kanapki i przyniósł młodemu a potem wziął Go na rozmowę prawie jak na spowiedzi, w pamięci pozostał też ksiądz Wojtek z Opola Malinki który sam robił nam kolacje i śniadanie i gościł na plebani tak że czuliśmy się jak w domu. Nie można też zapomnieć o tych którzy wsparli nas modlitwą i finansowo. Dla młodego to było bardzo ważne taka bezinteresowna pomoc. Bez tych wszystkich ludzi ta pielgrzymka nie była by tym samym. Początkowo bunt dlaczego tu jestem, po co skoro tam za murem bez wysiłku można było dotrwać jeszcze dwa miesiące w spokoju. Jednak dzięki tym wszystkim ludziom nastąpiła powolna przemiana. Dla mnie Nowa Droga kończy się jutro dla młodego dopiero się zaczyna, ta wędrówka to tylko pewien etap. Teraz pozostanie jeszcze przez ponad rok w programie. Najpierw szkolenie, potem staż i praca.

To wszystko nie było by możliwe dzięki zaangażowaniu całego sztabu ludzi. Tutaj szczególnie ważną role odegrało Stowarzyszenie Postis i pani prezes Barbara Bojko oraz ksiądz Mieczysław Puzewicz. Bez zaangażowania tych dwóch osób ten program pomocy dla młody którzy popadli w konflikt z prawem nie miałby miejsca.

Trzeba też wspomnieć o naszej psycholog Ewie która wspierała nas dobrym słowem i dodawała otuchy oraz o naszym koordynatorze Piotrze  odpowiedzialnym za noclegi i ratowanie nas z różnych opresji, bez ich wytężonej pracy, szczególnie Piotra z którym mieliśmy codzienny kontakt, daleko byśmy nie zaszli.

Warto dodać że program Nowa Droga cały czas trwa i za kilka dni wyruszą w swoją drogę życia kolejni młodzi.
Program Nowa Droga jest niesamowicie skuteczny, prawie niemożliwe a jednak na 10 uczestników którzy przeszli swoją drogę, po ponad półtora roku, żaden z nich nie powrócił na drogę przestępstwa, ewenement w skali Polski i świata. Bo wg statystyk w Polsce 2/3 skazanych którzy opuszczają zakład karny, wraca tam z powrotem, popełniając jakieś przestępstwo.
Więcej o samym projekcie można znaleźć na stronie http://nowadroga.eu

Na koniec serdeczne podziękowania dla tych którzy czytali tego bloga, za dobre słowo i za to że trzymali za młodego kciuki. To ważne bo w polskim społeczeństwie pokutują uprzedzenia wobec takich ludzi, zupełnie niepotrzebnie. Moim celem było przełamanie pewnych stereotypów, mam nadzieję że się to udalo.

Specjalne podziękowania dla mojej żony Darwiny, która przez cały długi miesiąc pozostawała sama w domu i tęskniła za mną tak samo jak ja za Nią.










3 komentarze:

  1. Czytałam,trzymałam kciuki i młodego polubiłam :).Młody!Teraz będzie tylko pod górę!Jacek i Darwina.....jesteście niesamowici :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Aleksandria za miłe słowa, pozdrawiamy z Lubania jacek

    OdpowiedzUsuń