czwartek, 28 maja 2015

Nowa Droga - droga uczy pokory

Dzień trzeci Urzędów - Annopol 24 km

Dziś dzień zapowiadał się całkiem fajnie i przyjemnie a jednak droga nauczyła mnie pokory bo skręciłem kostkę w nodze ale po kolei.

Wstaliśmy dość wcześnie rano, żona Pana Bogdana przygotowała nam pyszną jajecznice, pogoda też zapowiadała się całkiem dobrze.

Chciało się iść i ruszyliśmy w miarę szybko w drogę  około godziny 7 rano

Młody dziś bardzo się  otworzył przede mną, opowiedział historie swojego życia.
Już wiedziałem że  pójdzie się nam bardzo dobrze. Widziałem Jego starania i zaangażowanie.

Do Annopola mieliśmy dojść na godzinę 13 , więc tempo marszu  też było bardzo dobre.

Ostatnie 12 km to droga przez pola, czuć było w powietrzu wiosnę, widać że to miesiąc maj.
Niestety po kilku km skręciłem nogę w kostce, ból niesamowity, niepewność co dalej.
Byliśmy w szczerym polu z ciężkimi plecakami i niestety do najbliższej drogi musiałem jeszcze zrobić 4 km z mocno opuchnięta kostką i dużym obrzękiem.

Potem udało się złapać samochód na stopa który podwiózł nas niedaleko kościoła.

Od razu udałem się do przychodzi, Moje zdziwienie było dużo , brak kolejek do lekarza , który był bardzo miły. Ale niestety prawda okazała się bardzo gorzka nie mieli tu rentgena, tak w całym mieście tylko jedna przychodnia i bez rentgena.

Dostałem skierowanie na SOR (szpitalny oddział ratunkowy ) . Zawiózł mnie tam jak zwykle bardzo gościnny ksiądz proboszcz Krzysztof z Annopola u którego nocowaliśmy.

W szpitalu zrobili zdjęcie ale nogi nie oglądali, chcieli dać do gipsu stanęło na stabilizatorze.

 Wędrówka  została wstrzymana.

Droga tego dnia nauczyła mnie dużej pokory i szacunku. Wydawało by się że skoro mam za sobą 12 tyś km to nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć , nic podobnego Opatrzność Boska , życie i droga piszą całkiem inny scenariusz niż by nam się wydawało.

Młody na czas mojego powrotu do Lublina, stał się moim opiekunem , nasze rolę się odwróciły.
Bardzo dobrze radził sobie z całą tą  sytuacją. Miałem w Nim bardzo duże oparcie.


Teraz się kuruje, i mam nadzieję że będzie dobrze bo 7 lipca lecimy z Darwiną do Ugandy i stamtąd pieszo 600 km przez Afrykę do Kibeho w Rwandzie , aby tam modlić się  o pokój i pojednanie.

Afryka i Rwanda potrzebują tego, takie słowa powiedział do nas Rurangwa-Muzigura Révérien.
Ocalony z ludobójstwa Tutsi, przeżył i jest żywym świadectwem tamtych dni.  Mocne słowa w ustach człowieka który stracił wiarę, i jest teraz poszukującym.

Proszę wszystkich o modlitwę żebym szybko stanął na nogi.

Na Nową Drogę wrócę na pewno ale jesienią.













2 komentarze:

  1. Powodzenia w Afryce. Jak widać nad obu Droga postanowiła nieco wyhamować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję!Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.Wszystko ma swą przyczynę i skutek.Przed Wami wyprawa życia!

    OdpowiedzUsuń