sobota, 19 września 2015

Nowa Droga w Małopolsce

Dzień 9 Wiślica - Skalbmierz 25 km

Wychodzimy rano po dobrym śniadaniu które dostaliśmy na parafii.
Po drodze mijamy pola. Pomimo suchej ziemi na polach zaczyna się ruch, rolnicy wyjeżdżają traktorami do pracy. Z  młodym rozmawiam dziś o tym co Mu daje Nowa Droga. Przede wszystkim oswojenie się z wolnością. Człowiek który siedział ponad 4 lata, po wyjściu za bardzo nie wie co ze sobą zrobić.  Do wolności trzeba dorosnąć i dojrzeć. Po to jest droga, na szlaku jest cisza i spokój czas na przemyślenie. Nowa Droga to też spotkani ludzie. Młody ma okazję żeby oswoić się z ludżmi otworzyć się na innych.

Dzień 10 Skalbmierz - Więcławice Stare 39 km

Wchodzimy na teren województwa małopolskiego. Droga ciężka i długa. Przez pierwsze 10 km ani jednego sklepu, jest ciepło a my nie mamy nic do picia. Bo nocleg też wypadł nam z dala od jakiegoś sklepu. Młody uczy się poszanowania dla wody, prawie jak w Afryce, skąd niedawno wróciłem.

Więcławice Stare ważna miejscowość na mapie polskiego camino. Bazylika św. Jakuba oraz siedziba bractwa sw. Jakuba . Tutaj mieszka nietuzinkowa postać ksiądz Jan. Jego mottem są słowa darmo otrzymaliście,darmo dawajcie. Jeden z nielicznych znanych mi osobiście księży który trzyma się tej ewangelicznej zasady. Ksiądz Jan zanim wstąpił do seminarium miał żone, był posłem na sejm pierwszej kadencji, adwokatem i sędzią. Jako jedyny poseł w historii IV RP zrzekł się całkowicie swojego uposażenia poselskiego na rzecz biednych i opuszczonych ludzi. Teraz pomimo ciężkiej choroby nowotworowej udziela darmowych porad prawnych. Gdyby wszyscy księża byli tacy to obraz kościoła w Polsce byłby całkiem inny a i wiernych by przybyło.
Na młodym robi to duże wrażenie, znajduje z księdzem wspólny język. Rano ksiądz Jan pomaga Mu napisać listy z przeprosinami do mamy i do żony z którą ma rozwód. Piszą te listy bardzo długo i w końcu wychodzimy dopiero po 10 w drogę do Krakowa. Upał tego dnia jak na wrzesień bardzo duży ponad 30 stopni.

Dzień 11 Więcławice Stare - Kraków 17 km

Etap bardzo krótki ale męczący bo gorąco. W Krakowie nocujemy u karmelitów na obok dworca na ulicy Rakowickiej. Fajne miejsce i blisko centrum. Młody nie mógł się już doczekać Krakowa. Od początku drogi na to czekał, ale tylko dlatego że tu mamy dwa dni odpoczynku no i są apteki a On lubi przecież kupować maści. Tego samego dnia idziemy na lody grycana, bardzo dobre i szybko znikają. Następnego dnia młody miał zemną podskoczyć do domu ale był tak padnięty że cały dzień prawie nigdzie nie wychodził. Przywiozłem Mu z domu lekkie kijki, ciasto  i placki ziemniaczane z czego bardzo się ucieszył. Na pytanie czy gdyby wiedział że ta droga będzie tyle Go kosztować wysiłku to poszedłby jeszcze raz odpowiedział twierdząco że tak.














1 komentarz: