piątek, 29 maja 2015

Szczepienia przed pielgrzymką

Przygotowania do  pieszej pielgrzymki z Ugandy do Sanktuarium Maryjnego Kibeho w Rwandzie trwają.

Mamy już i jesteśmy w końcu szczęśliwymi posiadaczami Międzynarodowej Książeczki Szczepień która jest nam niezbędna w Afryce.
Bez zawartych tam informacji o przebytych szczepieniach nie moglibyśmy wjechać na teren Ugandy i Rwandy.

Podziękowania należą się tutaj za bardzo fachową  pomoc i szczepienia Pani Pielęgniarce z Centrum Szczepień w w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika.

Dziękujemy bardzo i serdecznie pozdrawiamy.


czwartek, 28 maja 2015

Nowa Droga - droga uczy pokory

Dzień trzeci Urzędów - Annopol 24 km

Dziś dzień zapowiadał się całkiem fajnie i przyjemnie a jednak droga nauczyła mnie pokory bo skręciłem kostkę w nodze ale po kolei.

Wstaliśmy dość wcześnie rano, żona Pana Bogdana przygotowała nam pyszną jajecznice, pogoda też zapowiadała się całkiem dobrze.

Chciało się iść i ruszyliśmy w miarę szybko w drogę  około godziny 7 rano

Młody dziś bardzo się  otworzył przede mną, opowiedział historie swojego życia.
Już wiedziałem że  pójdzie się nam bardzo dobrze. Widziałem Jego starania i zaangażowanie.

Do Annopola mieliśmy dojść na godzinę 13 , więc tempo marszu  też było bardzo dobre.

Ostatnie 12 km to droga przez pola, czuć było w powietrzu wiosnę, widać że to miesiąc maj.
Niestety po kilku km skręciłem nogę w kostce, ból niesamowity, niepewność co dalej.
Byliśmy w szczerym polu z ciężkimi plecakami i niestety do najbliższej drogi musiałem jeszcze zrobić 4 km z mocno opuchnięta kostką i dużym obrzękiem.

Potem udało się złapać samochód na stopa który podwiózł nas niedaleko kościoła.

Od razu udałem się do przychodzi, Moje zdziwienie było dużo , brak kolejek do lekarza , który był bardzo miły. Ale niestety prawda okazała się bardzo gorzka nie mieli tu rentgena, tak w całym mieście tylko jedna przychodnia i bez rentgena.

Dostałem skierowanie na SOR (szpitalny oddział ratunkowy ) . Zawiózł mnie tam jak zwykle bardzo gościnny ksiądz proboszcz Krzysztof z Annopola u którego nocowaliśmy.

W szpitalu zrobili zdjęcie ale nogi nie oglądali, chcieli dać do gipsu stanęło na stabilizatorze.

 Wędrówka  została wstrzymana.

Droga tego dnia nauczyła mnie dużej pokory i szacunku. Wydawało by się że skoro mam za sobą 12 tyś km to nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć , nic podobnego Opatrzność Boska , życie i droga piszą całkiem inny scenariusz niż by nam się wydawało.

Młody na czas mojego powrotu do Lublina, stał się moim opiekunem , nasze rolę się odwróciły.
Bardzo dobrze radził sobie z całą tą  sytuacją. Miałem w Nim bardzo duże oparcie.


Teraz się kuruje, i mam nadzieję że będzie dobrze bo 7 lipca lecimy z Darwiną do Ugandy i stamtąd pieszo 600 km przez Afrykę do Kibeho w Rwandzie , aby tam modlić się  o pokój i pojednanie.

Afryka i Rwanda potrzebują tego, takie słowa powiedział do nas Rurangwa-Muzigura Révérien.
Ocalony z ludobójstwa Tutsi, przeżył i jest żywym świadectwem tamtych dni.  Mocne słowa w ustach człowieka który stracił wiarę, i jest teraz poszukującym.

Proszę wszystkich o modlitwę żebym szybko stanął na nogi.

Na Nową Drogę wrócę na pewno ale jesienią.













środa, 27 maja 2015

Skręcona kostka

Droga jest wielką niewiadomą , zawsze to powtarzałem że pielgrzym nie wie czego może się spodziewać kolejnego dnia. No i stało się skręciłem dość poważnie kostkę w nodze, może nie aż tak ciężko ale było to prawie w szczerym polu przed Annopolem no i trzeba było jeszcze iść 4 km aby dojść do najbliższej cywilizacji.

Teraz muszę się kurować bo 7 lipca lecimy do Ugandy a tam do przejścia 600 km.

Na Nowa Drogę wrócę na pewno jesienią


poniedziałek, 18 maja 2015

Nowa Droga - droga po nowe życie

Dzień Pierwszy Lublin - Niedrzwica Duża 26 km

To już 3 raz na Nowej Drodze , odpowiedzialny za drugiego człowieka za to czy i jak się zmieni.
Młody wyszedł w czwartek, ja zobaczyłem Go w piątek i od razu strach , wysoki chłopak dobrze zbudowany , wzbudza respekt. Pozory myła  młody okazuje się bardzo łagodny, Nauczka dla mnie żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie. Jakże często tak robimy, nie zastanawiając się że krzywdzimy tym innych.
W sobotę ruszyliśmy w drogę.Najpierw była Msza św., na którą  młody nie chciał iść bo bał się innych ludzi , gdy dowiedział się że będziemy tylko my od razu poszedł. Ludzie którzy wychodzą z zakładu karnego boją się tłumów.
Pogoda nam sprzyjała. Pierwsze km, pierwsze rozmowy. Nie naciskam, nie pytam, mamy przed sobą przecież 30 dni  młody jak zechce to sam mi wszystko powie.
Młody mówi że jesteśmy jak Forrest Gump w tym chodzeniu.
Za to wieczorem na noclegu słyszę jak mówi do mnie że na pewno się dogadamy. Cieszy mnie taka postawa.

Na pierwszy nocleg przyjmuje nas rodzina z Niedrzwicy Dużej Gosia i Rafał. Fajni ludzie, mało co wiedząc o nas, nie spodziewali się pielgrzymów.
Gosia pyta czy nie boję się iść z osobą która wyszła po ponad 5 latach z zakładu karnego na zwolnienie warunkowe , ja odpowiadam pytaniem czy nie boi się gościć takiej osoby. Na Jej twarzy pojawią się uśmiech. Tak miała wątpliwości ale wszystko potoczyło się tak szybko, że nie miała czasu o tym pomyśleć Ciekawe ilu z nas przyjęło by  przyjęło takiego człowieka  pod swój dach , dając mu szanse.


Dzień Drugi Niedrzwica Duża -  Urzędów 24 km

Mieliśmy iść do Kraśnika i potem na Annopol ale dzięki Gosi i Rafałowi którzy obdzwonili swoich znajomych udało się iść bocznymi drogami przez lasy i pola do Urzędowa.
Całkiem fajna droga.
Pada deszcz dla młodego pierwszy od wielu lat, więc wcale nie jest źle że pada.
Pomimo zmęczenie nie ma przekleństw i bluzgów jak to miało miejsce dwa poprzednie razy.
Widzę  duże zaangażowanie, młody zdaje sobie sprawę jak wielką szansą jest dla niego ten program.
Nocujemy u pana Bogdana, fascynat kresów, fajnie jest z kimś pogadać o Litwie i Wilnie gdzie przecież braliśmy ślub z Darwina.
Ciekawe że nikt z naszych gospodarzy nie pyta za co siedział i jak długo, nie ocenia , nie przekreśla.
Dzięki temu młody czuje się bardzo swobodnie , na początku miał wątpliwości bał się tych noclegów.

Dzień pierwszy


                   tradycyjnie jakubowy szlak w Lublinie zaczyna się przy kościele dominikanów




                              z Anią nasza panią psycholog

Dzień drugi