piątek, 24 października 2014

Idzie Człowiek w Chrzanowie

W najbliższą niedziele Idzie Człowiek zawita do Chrzanowa. Opowiemy o tegorocznej pielgrzymce pokoju którą odbyliśmy w Gruzji. Pierwsza taka pielgrzymka w Gruzji do grobu św. Nino.
Opowiemy o Gruzji tej nieznanej, o miejscach oddalonych od szlaków turystycznych i nieobecnych w folderach turystycznych. Przeszliśmy pieszo prawie 600 km.

Zapraszamy serdecznie niedziela 26.10.2014r. - Salka w Domu Parafialnym przy parafii pw. św. Jana Chrzciciela - godzina 18:15
Chrzanów - Kościelec




Można nas zaprosić

Jeśli są Państwo zainteresowani spotkaniem z nami z radością podzielimy się świadectwem naszej wiary, swoimi doświadczeniami pielgrzymkowymi i podróżniczymi.
Opowiemy o naszej pasji pielgrzymowania i podróżowania. tematyka spotkania jest do ustalenia.

Chętnie zorganizujemy prelekcje, spotkanie w parafii, kościele, szkole, domu kultury, klubie podróżniczym, itp.
Możliwy dojazd na terenie całego kraju.

Pielgrzymowaliśmy pieszo min.: z progu naszego domu w Chrzanowie  do Rzymu, z Lizbony do Santiago de Compostela: Camino Portugalskie, z granicy polsko litewskiej do Gniezna i na Pola Lednickie: Camino Polaco oraz odbyliśmy pieszą pielgrzymke na Kubie z Havany do El Cobre: Camino del Pueblo.

Jacek przeszedł pieszo dwukrotnie  w ramach projektu resocjalizacji "Nowa Droga " z Lublina do Zgorzelca.

Odbyliśmy też szereg mniejszych pieszych pielgrzymek min. do Częstochowy, Wilna zarówno w dzień jak i w nocy: Na Przekór Nocna Pielgrzymka Piekary Śląskie Częstochowa oraz Ekstremalna Droga Krzyżowa.
Jeździliśmy na stopa po Europie jak i Kubie.



Chętnie podzielimy się swoim doświadczeniem

nr telefonu 698468433 Jacek











Nowa Droga W Zgorzelcu

Dzień 28 Lubań Śląski Zgorzelec 22 km

W Lubaniu nocowaliśmy w motelu, polecamy, udało się wypocząć przed ostatnim odcinkiem. Wyszliśmy rano po śniadaniu jak zwykle około 8 30. Całą noc padało ale dla nas tego dnia specjalnie się przejaśniło. Obaj z młodym lecieliśmy jak na skrzydłach. Po drodze widzieliśmy dwa kucyki które wymknęły się na wolność i biegały po drodze, wprost na samochody. To jak by przestroga dla młodego, tak wolność jest najwyższym dobrem jakie człowiek może posiadać ale trzeba umieć mądrze i rozsądnie z niej korzystać. Doszliśmy do Zgorzelca na 14, nocleg był w domu turysty, całkiem fajne i niedrogie miejsce. Po południu poszliśmy na dobry obiadek i do twego oczywiście postawiłem młodemu piwo. Ciężko to sobie wyobrazić ale młody pierwszy raz od ponad roku pił piwo, bo w czasie drogi był zakaz. Bardzo Mu się chciało tego piwa, pomimo tego ani razu nie złamał tej zasady podczas pielgrzymki. Przy piwku wspominaliśmy raz jeszcze naszą wspólną wędrówkę, młody szczególnie wspominał księży tych z którymi spotkanie wywarło na nim wrażenie, pierwszy raz widział takich ludzi, księdza Wojtka z Opola Maliny oraz księdza Jana Majewskiego z Więcławic Starych.
Wieczorem młody zaskoczył bardzo pozytywnie, miał ze sobą buty prawie nowe bo używane może ze dwa razy firmy The North Face, bo trzeba pamiętać że Stowarzyszenie Postis, zakupuje każdorazowo swoim podopiecznym wyposażenie i sprzęt na drogę. Młody jednak wolał iść w swoich butach a te przekazał po prostu mi mówiąc że to dla mnie a jeśli nie będą pasować to mam przekazać komuś bardziej potrzebującemu, co też zamierzam zrobić. Bardzo wzruszający gest, bo  przecież mógł je oddać do sklepu lub sprzedać na allegro i dostać kasę za to. Ten gest to wręcz wyczyn, jeśli weźmie się pod uwagę fakt że młody nie ma żadnych środków na swoje utrzymanie , i brak wsparcia ze strony rodziny. Jeśli ta droga miała Go uczynić lepszym i bardziej bezinteresownym to przez ten gest myślę że tak się stało.

 Lublin

Wstaliśmy wcześnie rano o 5 bo o 6 pociąg do Wrocławia a o 10 z Wrocławia do Lublina, gdzie dojechaliśmy na 18.
Cała podróż to jedno wielkie oczekiwanie. Młody już był umówiony z dziewczynami, z kolegami i na imprezowanie. Jednak nic z tego nie wyszło.
W Lublinie wyjechał po nas nasz koordynator Piotr i pojechaliśmy do Dąbrowicy do Domu Spotkań Cairtas, gdzie mieliśmy przewidziany nocleg, kolacje i podsumowanie 30 dni, bo 28 dni wędrówki oraz dwa dni odpoczynku jeden w Krakowie a drugi we Wrocławiu.

Podsumowanie to spotkanie z panią prezes Postisu Barbarą Bojko oraz Księdzem Mieczysławem Puzewiczem.
Przedstawili oni młodemu konkretne propozycje dalszej pomocy.
Po pierwsze możliwość szkolenia i pracy w Centrum Integracji Społecznej w Lublinie. Gdzie przez pierwsze pół roku młody  szkolił by się w 4 zawodach żeby potem docelowo wybrać jeden z nich. Podczas tego okresu dostawał by wynagrodzenie oraz obiad.  Padła też propozycja pokrycia wydatków na wynajem pokoju oraz utrzymania przez pierwszy miesiąc.
Co z tym zrobi młody to już zależy tylko i wyłącznie od Niego. Teraz już sam musi załatwiać swoje sprawy i powrócić do trudnej rzeczywistości.
Tymczasem do wszystkiego włączyła się nagle rodzina, dzwoniła mama i chce żeby młody przyjechał do Niej do Włoch. Co wg mnie nie jest zbyt rozsądnym pomysłem przynajmniej na początku, bo te pół roku w CIS dało by Mu pewne obycie na rynku pracy, kontakty z pracodawcami no i nabył by nowe kompetencje i umiejętności.

Ja po 36 dniach nieobecności wróciłem do domu w czwartek 23 października, była niesamowita radość i Darwina moja żona kupiła mi prezent książkę, więc będzie co czytać.

Tymczasem czas myśleć już o kolejnej pieszej pielgrzymce, jeśli Bóg da i wszystko się ułoży to chcielibyśmy w wakacje pójść do Kibeho w Rwandzie, tam po drodze chcemy modlić się o pokój na świecie  oraz pojednanie i przebaczenie  między Tutsi i Hutu. Ale to tylko jedna z dróg które szykuje dla nas Bóg.

Już w niedziele u nas w Chrzanowie  pierwsze ze spotkań na temat naszej wakacyjnej pielgrzymki pokoju  w Gruzji, do grobu św. Nino.

Można też nas zaprosić i bardzo chętnie opowiemy, przeprowadzimy spotkanie, prelekcje, czy rekolekcje itp   o pielgrzymowaniu i nie tylko , o naszych doświadczeniach podczas długotrwałych wędrówkach, o spotkanych ludziach, o tym co nam to daje.
Chętnie też opowiadamy na spotkaniach w szkołach, domach kultury, kościołach i parafiach, klubach podróżniczych oraz festiwalach podróżniczych.

kontak do nas naszadroga2011@gmail.com









niedziela, 19 października 2014

Nowa Droga na ziemiach odzyskanych

Dzień 27 Lwówek Śląski Lubań 23 km

Mało km a dzień się ciągnął jak nie wiem. Po mszy porannej udało się podbić paszporty pielgrzyma, ale i tak wyszliśmy na szlak dopiero około 9 rano. A potem to już było tylko gorzej. Jedyne co dopisywało to pogoda i ładne jesienne widoki. Sama droga wiodła przez lasy, bagna i błota , potem już za drogą ale ruch w tych rejonach jest znikomy, prawie żaden. Młody jakoś zniósł drogę przez błota i bagna, ale igak myślami to już jest poza, łamał też ustalony przez nas regulamin i esmsował podczas drogi. Miałem z Nim wieczorem rozmowę na ten temat, po prostu żyje już w innym świecie, powrotu do rzeczywistości i spotkań ze znajomymi, szczególnie z dziewczynami. Jutro obiecał poprawę wiec jestem dobrej myśli. Wczoraj rozmawiałem z Jego kuratorką fajna i życiowa kobieta, młodemu też już się podoba. Jedyny problem to taki że młody ma dwóch kuratorów, jednego w Szczecinie, a drugiego w Lublinie. Teraz trzeba tak załatwić żeby udało się przenieść sprawę ze Szczecina do Lublina, bo absurdem jest żeby młody jeździł z Lublina do Szczecina na spotkanie z kuratorem. Dziś nocujemy w luksusach , nasz koordynator wykonał dobra robotę i był tez dobry obiadek. Zbieramy siły na jutro, wielki dzień dochodzimy do Zgorzelca, tylko albo aż 22 km. Jutro idziemy na piwo, obiecałem młodemu postawić, należy Mu się, oczywiście będzie pełna kultura. Tak sobie dziś gadaliśmy i wyszło że ani razu nie pokłóciliśmy się poważnie podczas drogi, czy to możliwe podczas 30 dni przebywania ze sobą, a jednak tak, zawsze każdy dzień kończyliśmy w zgodzie. A przecież wieczorem mogły pojawiać się nowe punkty zapalne typu o której zgasić światło, czy dlaczego mam przyciszyć muzykę, tutaj do młodego nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń.

 To był dobry czas i dobra wędrówka podczas której dużo sam nauczyłem się  od młodego. Tak od takich ludzi naprawdę można dużo dobrego się nauczyć. Ważne też były spotkania z ludźmi po drodze. Trzymali kciuki za młodego, nie potępiali Go, pomagali bezinteresownie. Spotkania z księżmi, młody zobaczył inny kościół, innych ludzi otwartych. Szczególnie  pozostał Mu w pamięci ksiądz Jan Majewski z Więcławic Starych, który własnoręcznie zrobił kanapki i przyniósł młodemu a potem wziął Go na rozmowę prawie jak na spowiedzi, w pamięci pozostał też ksiądz Wojtek z Opola Malinki który sam robił nam kolacje i śniadanie i gościł na plebani tak że czuliśmy się jak w domu. Nie można też zapomnieć o tych którzy wsparli nas modlitwą i finansowo. Dla młodego to było bardzo ważne taka bezinteresowna pomoc. Bez tych wszystkich ludzi ta pielgrzymka nie była by tym samym. Początkowo bunt dlaczego tu jestem, po co skoro tam za murem bez wysiłku można było dotrwać jeszcze dwa miesiące w spokoju. Jednak dzięki tym wszystkim ludziom nastąpiła powolna przemiana. Dla mnie Nowa Droga kończy się jutro dla młodego dopiero się zaczyna, ta wędrówka to tylko pewien etap. Teraz pozostanie jeszcze przez ponad rok w programie. Najpierw szkolenie, potem staż i praca.

To wszystko nie było by możliwe dzięki zaangażowaniu całego sztabu ludzi. Tutaj szczególnie ważną role odegrało Stowarzyszenie Postis i pani prezes Barbara Bojko oraz ksiądz Mieczysław Puzewicz. Bez zaangażowania tych dwóch osób ten program pomocy dla młody którzy popadli w konflikt z prawem nie miałby miejsca.

Trzeba też wspomnieć o naszej psycholog Ewie która wspierała nas dobrym słowem i dodawała otuchy oraz o naszym koordynatorze Piotrze  odpowiedzialnym za noclegi i ratowanie nas z różnych opresji, bez ich wytężonej pracy, szczególnie Piotra z którym mieliśmy codzienny kontakt, daleko byśmy nie zaszli.

Warto dodać że program Nowa Droga cały czas trwa i za kilka dni wyruszą w swoją drogę życia kolejni młodzi.
Program Nowa Droga jest niesamowicie skuteczny, prawie niemożliwe a jednak na 10 uczestników którzy przeszli swoją drogę, po ponad półtora roku, żaden z nich nie powrócił na drogę przestępstwa, ewenement w skali Polski i świata. Bo wg statystyk w Polsce 2/3 skazanych którzy opuszczają zakład karny, wraca tam z powrotem, popełniając jakieś przestępstwo.
Więcej o samym projekcie można znaleźć na stronie http://nowadroga.eu

Na koniec serdeczne podziękowania dla tych którzy czytali tego bloga, za dobre słowo i za to że trzymali za młodego kciuki. To ważne bo w polskim społeczeństwie pokutują uprzedzenia wobec takich ludzi, zupełnie niepotrzebnie. Moim celem było przełamanie pewnych stereotypów, mam nadzieję że się to udalo.

Specjalne podziękowania dla mojej żony Darwiny, która przez cały długi miesiąc pozostawała sama w domu i tęskniła za mną tak samo jak ja za Nią.










sobota, 18 października 2014

Nowa Droga w krainie piwa

Dzień 26 Złotoryja Lwówek Śląski 27 km

Dziękujemy kolejnej osobie panu  Mateuszowi za wsparcie. To naprawdę niesamowite. Pamiętamy w modlitwie. Młody się ucieszył pewnie pójdzie w Zgorzelcu do fryzjera.

Niesamowite tez to co się nam przydarzyło. Doszliśmy dziś do Lwówka Śląskiego, nocleg mamy w domu rekolekcyjnym caritas w samym centrum tego urokliwego miasteczka. Gdy przyszło do płacenia pan kościelny powiedział że mamy dać co łaska czyli znane na jakubowym szlaku donativo. Postanowiliśmy dać 40 PLN a wtedy pan kościelny powiedział że to za dużo i 10 PLN dał nam z powrotem. Naprawdę ten gest nas poruszył bardzo. Młody zobaczył że są bezinteresowni ludzie, dla których nie tylko pieniądze są ważne. Właśnie przez takich ludzi dokonuje się przemiana  w człowieku.
Lwówek Śląski znany jest przede wszystkim z browaru, którego początki datowane są na 1209 rok. Produkuje się tu jedno z najlepszych piw w Polsce. Jednak my musimy obejść się smakiem bo regulamin wyprawy tego zabrania. W tej kwestii mogę w pełni zaufać młodemu. Ale to nie wszystkie atuty tego urokliwego miasteczka. Jest bardzo zadbane i dużo tu kwiatów no i czyste powietrze a okolica pełna lasów. Dziś pomimo 27 km w miarę dobrze się nam szło, ale i tak już myślami jesteśmy gdzieś daleko poza.
 Młody coraz bardziej zdenerwowany i nie ma się co dziwić. Martwi się co przyniesie przyszłość, jak będzie wyglądało Jego nowe życie. Po powrocie chciałby się jakoś usamodzielnić, nie ma też co liczyć na wsparcie rodziny. Zadaje sobie pytanie gdzie się podzieje, gdzie będzie mieszkał. Tutaj jest zadanie dla Stowarzyszenia Postis które jest organizatorem Nowej Drogi żeby ten nowy start mu ułatwić. Ma już zapewnioną dzięki programowi szkolenie zawodowe oraz prace. Mam nadzieje że wszystko mu się dobrze ułoży. Przed nami jeszcze albo aż dwa dni pielgrzymki. Udało się troche skrócić jutrzejszy etap i idziemy do Lubania.









piątek, 17 października 2014

Nowa Droga w krainie wygasłych wulkanów

Dzień 24 Środa Śląska Legnica 33 km

Dziękujemy bardzo kolejnej osobie która nas wsparła, panu Jackowi. Dla nas każdy taki gest solidarności z drugim człowiekiem jest bardzo ważny.

Dziś był długi odcinek. Normalnie to by się przyjemnie szło przez pola i lasy, ale prawie cały czas padało i było dużo błota a wiadomo że młody tego nie lubi. Początek był dość ciężki, złość i zdenerwowanie. Kolejne próby ominięcia błota kończą się jeszcze gorzej. W całej tej złości młody wydaje się bardzo bezbronny jak dziecko. Dobrze że w końcu mu przeszło. Idziemy cały czas szlakiem i pada. Pod koniec drogi dzwoni telefon dowiadujemy się że dziś będziemy mieli wywiad z redaktorem gościa niedzielnego. To znaczy ja bo młody reaguje na to po swojemu czyli nie jest zadowolony wręcz przeciwnie jest wściekły. Ale udaje się nam dojść na 17 na nasz nocleg. Jestem pozytywnie zaskoczony bo nocujemy u franciszkanów, którzy zwykle olewają pielgrzymów. Dopiero potem się dowiaduje że nocleg zawdzięczamy Jędrzejowi redaktorowi z Gościa. Przeor Jan bardzo dobrze nas przyjął, była kolacja z racji późnej już pory a rano śniadanie. O 19 był redaktor z Gościa Niedzielnego oraz radia, nie wiem już jakiego bo zmeczenie było duże. Sam wywiad po przejściu 33 km też nie był chyba dobrym pomysłem , jezyk już się plątał. Za to młody pozytywnie zaskoczył w luźnej rozmowie przy wyłączonych mikrofonach, całkiem do rzeczy mówił.

Dzień 25 Legnica Złotoryja 21 km

Pomimo krótkiego etapu idziemy już siłą woli, odliczamy dni do końca. Ruch na drodze jet dość duży, zimno i lekko siąpi. I tak lepiej niż rok temu gdy szedłem tą trasą 1 listopada, wtedy to było. Wleczemy się do Złotoryi ale w końcu doszliśmy. Te tereny to kraina wygasły wulkanów i Pogórza Kaczawskiego. Nocleg fajny w schronisku młodzieżowym gdzie jak mówi pani od czasu do czasu są pielgrzymi. Za trzy lata pani z recepcji idzie na emeryture i sama z kolezankami chciałaby pójść do Santiago. A przed nami juz tylko albo aż 3 dni. Jutro prawie 28 km a pojutrze ma być 33, będzie ciężko ale w drodze jak w życiu nie ma łatwo.













środa, 15 października 2014

Wsparcie pielgrzymki

Zostało nam już tylko 5 albo aż 5 dni pielgrzymowania. Sił brak, środki odłożone na powrót ze Zgorzelca do Lublina też już naruszone, zmęczenie daje się już bardzo odczuć. Więc prosimy o wsparcie modlitewne, a gdyby ktoś mógł i chciał wesprzeć dwoje pielgrzymów którzy pielgrzymują w intencji pokoju finansowo to zapraszamy.

http://www.naszewedrowanie.blogspot.com/p/wsparcie.html

Pod tym linkiem jest nr konta na które można wpłacić wsparcie.

Nowa Droga wciąż trwa jutro Legnica, potem Zlotoryja, Lwówek Śląski, Henryków Lubański i w końcu tak oczekiwany przez nas Zgorzelec.

Wszystkim wspierającym obiecujemy modlitwe oraz kartke ze Zgorzelca.

Idziemy już 23 dzień a wyruszyliśmy z Lublina. Dla mojego podopiecznego to pielgrzymka życia prosto z zakładu karnego, i zwolnienia warunkowego. Wyruszył po to aby zmienić coś w swoim życiu.