sobota, 27 września 2014

Nowa Droga kolejne dni


Dzień piąty Sandomierz Klimontów 30 km

W końcu pogoda się poprawiła i mamy złotą polską jesień. Cały dzień szliśmy pośród sadów. Bardzo jesienne klimaty i zapach pysznych jabłek prosto z sadu. Wkroczyliśmy już na małopolską drogę św. Jakuba. Trochę się pogubiliśmy bo w sadach czasem zanikały żółte strzałki. Oczywiście winny był opiekun. Dla młodego opiekun musi zawsze znać drogę i być prawie niezniszczalny. Po dojściu na miejsce okazało się że nie ma dla nas nic do jedzenia. Więc ruszyłem do sklepu na zakupy. Młody odpoczywał, opiekun nie ma na to czasu. Zrobilem dla nas chrupiące frytki z 3 kg ziemniaków, zaniosłem młodemu do łóżka, a co niech się uczy bycia bezinteresownym.

Dzień szósty Klimontów Kotuszów

Szybkie śniadanie rogal, sałatka śledziowa i ruszamy dalej. Tym razem ponad 35 km. Młody marudził  na zapas że nie dojdzie już z rana, ale w końcu doszedł. Dogadujemy się już coraz lepiej więc jest dobrze. Młody zaskakuje swoją bezinteresownością, dzieli się ze mną wszystkim co ma, nawet po kolacji pozmywał za nas sam z siebie. Dziś nocujemy w Kotuszowie, kościół św. Jakuba i bardzo mała parafia za to ksiądz fajny zapewnił nam nocleg w agroturystyce gdzie jedliśmy pyszny żurek. Po drodze dużo rozmawialiśmy o przeszłości i o tym co dobre i złe.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz